Miesięczne archiwum: Grudzień 2015

Wieści o Mieście Kotów

Odwiedziłem dziś mój dawno nieruszany namiot w Kanikogradzie. Zaskoczyło mnie, że płachta, która zasłaniała wejście, była odsunięta i przywiązana. W namiocie znalazłem interesującą wiadomość.

Podróżniku, który czytasz te słowa! Zwą mnie Konstanty, przyszedłem tu pieszo z okolic Lampedusy. Gdy wędrowałem przez góry, z daleka ujrzałem domostwa. Budynki te nie były duże, ale wysokie, miały po cztery-pięć kondygnacji, które miały tylko po dwie boczne ściany. W górach nie jest tak ciepło, jak w większości Scholandii, na dodatek często spotyka się huragany, dlatego zdziwiła mnie bardzo ta konstrukcja. Zaciekawiony, zacząłem podchodzić bliżej. Byłem już na tyle blisko, że dostrzegłem ludzi, a właściwie… kogoś, kto z daleka wyglądał jak człowiek, chodził na dwóch nogach, ale w świetle słońca wydawało mi się, że na ich ciałach widzę błyszczące futro. Niektórzy mieszkańcy najwyraźniej wylegiwali się na słońcu, a dwóch mieszkańców dłońmi pocierało słup, który stał na środku miejscowości.

Z zadziwieniem obserwowałem codzienne życie mieszkańców wioski. Gdy zastanawiałem się, czy nie podejść bliżej, w pewnym momencie poczułem, że jestem obserwowany. Odwróciłem się więc i ostatnie, co zobaczyłem, to kogoś, kto trochę przypominał człowieka, a trochę kota, po czym straciłem przytomność.

Ocknąłem się dopiero wieczorem, w zupełnie innym miejscu. Postanowiłem, że przeczekam tam do rana. Gdy wzeszło słońce, okazało się, że na ramieniu mam ślady pazurów. Oddaliłem się stamtąd czym prędzej.

Konstanty

Konstantego niestety nigdzie już nie spotkałem. W związku z tą wiadomością poszukuję odważnych podróżników, którzy chcieliby udać się w wyprawę do Miasta Kotów (tak nazwałem roboczo to miejsce, choć możliwe, że rzeczywista nazwa jest inna) i opowiedzieć tutaj, co zobaczyli. Choć nie mogę zaoferować pieniędzy, bardzo chętnie pożyczę rewolwer. Kontakt ze mną przez Forum Dreamlandu albo na matikula9@gmail.com .

Mat Max von Salvepol